sobota, 11 lutego 2017

Od Shawna Hale'a - CD opowiadania Immortal

      Wcześniejsza stonowana, spokojna oraz - moim skromnym zdaniem - najlepsza w tej porze roku pogoda jak na złość postanowiła wedrzeć się między nasze sylwetki i rozpętać coś, czego nigdy wcześniej nie mogłem zaobserwować podczas pobytu w nowej.. sforze. Dotychczas miałem okazję na napawanie się widokiem niewinnych, obdarowanych fantastycznymi wzorami płatków śniegu, które swobodnie opadały na pokaźną warstwę białego puchu, jednakże w chwili spotkania nieznajomej dziewczyny napotkałem tylko ją. Okropną, złośliwą wichurę z udziałem nienaturalnie przerośniętych śnieżynek, które skutecznie zasłoniły mi dosyć przyjemny widok, czyli obnażoną towarzyszkę o dosyć jasnej cerze. Owszem, starałem się jakoś przerwać tę całą zawieję, w ruch poszły nawet dłonie; mógłbym powiedzieć, że w po mojej głowie krążyło wiele sposobów na uniknięcie natarczywych, białych wojowników, lecz nie byłaby to prawda. W tamtej chwili miałem wrażenie, iż w moim rozumie rozgrywa się jedna z najintensywniejszych wojen tego stulecia.
      Początkowo faktycznie zamierzałem się poddać, odpuścić jakichkolwiek prób ujrzenia postaci w nieco lepszych warunkach, aczkolwiek każda próba kończyła się tym samym. Gorzką, ciężką do przełknięcia porażką, jakiej nie doznałem już od jakiegoś czasu. Opuściłem swój wzrok, tym samym dostrzegając brązowe, wtedy już opatulone łagodną bielą buty. Strząsnąłem kilkumilimetrową warstwę lepkiego puchu z ich powierzchni, jakbym takim rytuałem miał przywołać do siebie samicę o brązowych włosach. Może i taka nadzieja była niesamowicie absurdalna, lecz było coś, co było jeszcze bardziej nieprawdopodobne - zgrabna przedstawicielka słabszej płci pojawiła się tuż przed moim nosem. Ponownie powiodłem wzrokiem w dół, aby szybko prześwietlić jej sylwetkę od samych, pozbawionych jakiegokolwiek obuwia stóp aż po głębię błękitnych, hipnotyzujących oczu. To na nich postanowiłem skupić swój wzrok, jednakże łzy, które powoli gromadziły się w zakamarkach własnych ślepi poinformowały mnie o tym, aby odtrącić wszelkie próby zatracenia się w intensywnym kolorze. Możliwe, iż byłem przyzwyczajony do spokojniejszych kolorów, może nie wierzyłem w to, że kiedykolwiek będę karał oczy tak mocnymi kolorami, a co za tym idzie, nie byłem przygotowany na odbieranie takowego odcienia. Opcji było od cholery, ale wiedziałem tylko jedno - już wkrótce miałem otrzymać reprymendę, a przynajmniej ową dostawałem za każdym razem, kiedy mój wzrok niezamierzenie powędrował ku niższej partii kobiecego ciała.
      - Witaj - usłyszałem jej głos, jednakże spodziewałem się czegoś innego. Liczyłem na jakieś rozwinięcie, właściwie byłem pewny, że jej wypowiedź będzie ciągnęła się godzinami, aczkolwiek nie było niczego więcej. Żadnego słowa, sylaby, samogłoski.
      - Nie jestem pewien, ale te zaczerwienie wskazuje na to, że musi być Ci niesamowicie zimno. - powiedziałem chłodno, aby urozmaicić milczenie czymś przyjemniejszym. Niebieskooka powoli podniosła dłoń, dokładnie obserwując każdy palec. Przez sekundę miałem wrażenie, że próbuje zrobić ze mnie krótkowidza, dlatego szybko chwyciłem rękę i wskazałem zaróżowioną część skóry.
      - Na to wygląda - odpowiedziała krótko, niemalże bez zastanowienia.
      - Masz - ostrożnie wsadziłem rękę do plecaka, już za chwilę rzucając w jej stronę dosyć mały sweterek. Rzekłbym, że pasowałby bardziej na lalkę, ale nie traciłem przy tym pewności.
Immortal?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz