środa, 1 marca 2017

Od Kalipso - CD opowiadania Barril de Oro

Spojrzałam na Barril de Oro oczekując jakiejś większej reakcji, ale chyba ona oczekiwała czegoś takiego ode mnie. Pomyślałam chwilkę żeby wpaść na jakiś pomysł, ale wpadłam na... drzewo.
- Stało się coś?! - alfa wstała z kamienia, ale widząc, że u mnie wszystko w porządku zapytała - Czemu wpadłaś na drzewo, chyba ci niczym nie zawiniło?
- Hmm, błędem tej rośliny było to, że nie zeszła mi z drogi - uśmiechnęłam się, ale wiedząc, że nie potrafię mówić kawałów, jak najszybciej zmieniłam temat.
- Muszę sprawdzić, czy może ktoś na mnie w klinice potrzebuje - powiedziałam przepraszającym tonem.
- Oki... - odpowiedziała alfa i usiadła z powrotem na kamieniu, pomyślałam, że trochę głupio z tym wszystkim wyszło, ale tego co powiedziałam nie cofnę. Szłam powoli z naręczem roślin w ręku, ale nagle usłyszałam jakieś niepokojące wycie. Wilki, tutaj? To trochę niepokojące... Ale oprócz 'wyjców' usłyszałam też wyraźne dźwięki polowania. Przez chwilę bałam się też o Barril, ale te wilki pewnie polują dla mięsa - pewnie jakaś zwierzyna uciekła im na nasze tereny... Niedawno mieliśmy o tym posiedzenie. Nagle obok mnie przebiegły dwa duże basiory które niosły... jakąś paczkę, no i dorodnego zająca. 
- Co wy tu robicie?! - zapytałam się ich.
- My pokojowo, mamy przesyłkę do przywódczyni Herd Dogs of Dreams - wydyszał jeden.
- A to? - tu wskazałam na na szaraka.
- Był po drodze... ale nie ważne.
- Wiemy, że jesteś z tej sfory ( a trudno jest się nie domyśleć ), czy wiesz gdzie jest alfa? - zapytał drugi widząc zakłopotanie towarzysza. Przez chwilę nie miałam pojęcia co robić, ale w końcu postanowiłam zaprowadzić ich do Barril. Posłańcy byli dosyć niespokojni, ale szli za mną. Po pięciu minutach zauważyłam przywódczynie, podeszłam do niej i powiedziałam co się stało. 

Barril de Oro?

piątek, 24 lutego 2017

Nowy członek - Daniel Dornan!

Kontakt : Shairenn [H]
Imię :
Jego imię to jedna wielka tajemnica. Nie wyciągniesz od niego od tak wszystkich informacji, o nie. Nie lubi o sobie mówić, więc zawsze stara się jakoś wywinąć od musu przedstawienia się. Jest strasznie uparty i zawsze ciężko go do czegoś przekonać więc nie licz, że uda ci się go przekupić. Jak to się mówi - "Dowiesz się w swoim czasie.". Może kiedyś przedstawić ci się w najmniej oczekiwanym momencie. Nawet podczas jakiejś walki mruknie swoje imię, a ty nie będziesz za bardzo wiedział co oznaczają te słowa. Daniel - To jego imię. Dumne, niby takie...Popularne i nie zbyt oryginalne, ale do niego pasuje prawda? Dornan, to jego nazwisko. Czy można by jakoś je skrócić? Na pewno nigdy nie mów na niego Dornan, to go strasznie irytuje. Wiele osób które go znają, wolą mówić po prostu Janiel. Nie wiadomo czemu, ale chyba to miała byś jakaś śmieszna ksywka która będzie go wkurzać. Jednak jest przeciwnie - on lubi gdy się tak na niego mówi. A, zapamiętaj jeszcze jedną małą rzecz - Nigdy Danieluś, Danielek ani nic takiego, chyba że chcesz zginąć wolną i bolesną śmiercią.
Płeć : Tu nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości. Przecież od razu widać, że nasz Daniel to mężczyzna? Może pod psią formą z daleka nie byłbyś co do tego pewny, ale gdy usłyszysz jego głos i bliżej go obejrzysz na pewno już się nie pomylisz.
Wiek : No cóż, mówią że jest już stary. Ale 21 lat pod ludzką formą to przecież nie jest jeszcze tak dużo prawda? Nadal cieszy się życiem młodzieńca. Pod psią formą - 4 lata.
Rasa : Emm..Ciężko powiedzieć jakiej jest rasy. Na pewno nie czystej, gdybyś tak powiedział zrobiłbyś wielki błąd. Jego rodzina ma coś związanego z border collie, owczarkami niemieckimi i o dziwo - wilkiem. Nie będę wam tu wypisywać drzewa genealogicznego, powiem wprost - Mieszaniec.
Głos : Nie jedni twierdzą, że głos do niego nie pasuje. No ale cóż, tak chciał los Ed Sheeran .
Stanowisko : Na początku wahał się. Myślał nad jakąś rolą w wojsku, jakiś strażnik, może żandameria...Ale stanęło na tym że został Zwiadowcą. W cale nie żałuje swojego wyboru, lubi taką pracę.
Aparycja : Otóż, zarówno pod formą psa jak i człowieka Daniel nie wyróżnia się jakoś specjalnie z wielkiego tłumu. Nawet dla niego to i dobrze, nie cierpi zwracać na siebie uwagi, chodź dosyć często, nawet nie wiedząc kiedy to robi. Nie wychwala swojego wyglądu, uważa nawet sam że jest do dupy. Nie raz chciałby coś zmienić w swoim wyglądzie no ale...Hajsu brak :v
Pod postacią psa - Jako czworonóg Daniel jest rudo-czekoladowym pseudo-borderem. Ma żółto-brązowe, czarujące oczy. Ma jedno ucho oklapnięte, a drugie stojące. Pysk ma bardzo rozjaśniony biszkoptowym odcieniem. Na jego czubku, znajduje się nie za duży, idealny czekoladowy nos. Nad oczami ma coś podobnego do "brwi" jednak mówi na to - Jasne plamki nad oczami. W takim samym odcieniu co pysk ma skarpetki na łapach, i zakończenie ogona. Jest całkiem wysoki, jak na mieszańca border collie. Wysoki jest na całe 67 cm *w kłębie* , przez co niektórzy mówią że jest pół-wilczurem. No i oczywiście nie da się nie zauważyć Znamienia, które ma na lewym barku. Po czym to znamię ? Jako człowiek posiada tam tatuaż, ale to znajdziecie niżej.
Pod postacią człowieka - Jako człowiek ma dosyć ciekawy wygląd. Czarne, gęste włosy które musi codziennie czesać na lewą stronę nie raz przeszkodziły mu w zobaczeniu czegoś. Jego grzywka którą zawsze ma na specjalnym żelu uwielbia włazić mu w oczy. Ma czarne brwi, a prawa jest nietypowa. Ma bowiem ją nieco zmodyfikowaną, taką niespotykaną. Brew jest na tyle długa, że Daniel postanowił na jej końcu "wyciąć" (czy jak to tam się mówi :v) dwa okrągłe znaczki. Jego oczy są koloru niebieskiego. Tak, rzadko się zdarza że postać ludzka i psia ma inny kolor oczu, ale widocznie Daniel właśnie jest taki rzadki. Ma mały, zgrabny nos i kształtne czerwone usta. Ma mięśnie, chodź rzadko je pokazuje. Lubi chodzić na siłownie. Ogółem - jest dobrze zbudowany, muskularny *nie aż tak xd* . Jest wysoki, chyba najwyższy z całej jego rodziny. Wielki jak dąb, na prawie sto osiemdziesiąt sześć centymetrów. Ubiera się najczęściej w szare, białe bądź jasnożółte bluzy. Rzadko kiedy widać go w kolorowych spodniach. U niego przeważają ciemne kolory, dlatego zawsze na sobie ma swoje ulubione czarne spodnie.
Charakter : Daniel nigdy nie lubił wchodzić komuś w paradę. Zawsze trzyma się swoich ścieżek, nie cierpi wręcz, kiedy ktoś przeszkodzi mu w jego samotnym spacerku. Świetnie odnajduje się w terenie, stara się myśleć logicznie i nigdy, ale przenigdy nie postępuje pochopnie. Zanim coś zrobi pomyśli z 5 razy, wymyśli kilka zakończeń i wybierze jedno najsensowniejsze. Jest bardzo uważny i ostrożny. Rzadko kiedy się zdarzy że wpadnie w jakąś pułapkę. Zawsze jest opanowany i spokojny jednak wie w której chwili skończyć bycie poważnym Danielem i staje się żywszy. Uwielbia imprezować i balować, uważa że to jego żywioł. Pomimo tego, nie jest zbyt rozmowny. Jeżeli nie macie wspólnych tematów do rozmów to lepiej nie zaczynaj bezsensownej gatki, bo wiedz że oleje cię zwyczajnie i sobie pójdzie. Nigdy nie przejmował się losem innych, ale od czasu do czasu umie okazać skruchę. Ma takie dni, kiedy jest wredny i chamski. Jednak mijają one szybko, nawet nie mrugniesz okiem a powróci do normalnej miny. Nigdy nie był zbyt radosny i wesoły, jeżeli już musi to zaśmieje się czy uśmiechnie, ale bez powodu na pewno nie zacznie się głośno śmiać. Nie cierpi zwracać na siebie uwagi. Jest wstydliwy. Niektórzy faceci są wrażliwi, ale jego nic nie ruszy. Jest jak z kamienia. Nie pamięta kiedy ostatnio uronił łezkę. Może jak był dzieciakiem. Właśnie otóż to. Jest twardy i zawsze pewny siebie. Myśli że wszystko umie i może, czasem lubi się popisać ale nie za często mu to wychodzi. Rozbawić go jest łatwo, ma poczucie humoru. Ale kiedy ma zły dzień lepiej nie być w pobliżu.
Partner : Mówią że człowiek bez miłości, jest jak drzewo bez liści. Oschłe, zimne, ponure...I Danielowi się to podoba. Jak na razie nie ma nikogo, kto przykuł jego uwagę. Trzyma swoje uczucia mocno na wodzy, i nie puści ich dla byle kogo...
Rodzina : Nie do końca ją pamięta, ale ja jestem bogiem, wiem o nim wszystko więc wam powiem.
~ Rodzice : Emma & Jason Dornan.
~ Rodzeństwo : Czy miał rodzeństwo? No właśnie, nie miał rodzeństwa. Był jedynakiem. Z jednej strony się cieszył, że nie musiał nikogo niańczyć, ale z drugiej chciałby mieć jakiegoś brata.
Ekwipunek : Telefon :v , Scyzoryk x1, Mały łuk x1.
Historia : Za szczeniaka ktoś podał mu jakiś eliksir. Zaczął przemieniać się w człowieka. I tak wygląda jego historia, nie lepiej dowiedzieć się czegoś od niego samego? A, no tak..Przecież i tak nic wam nie powie. No to tak. Urodził się w zimę, sam nie wie gdzie dokładnie. Dorastał pod okiem wesołych i radosnych rodziców, ale po klęsce żywiołowej jego rodzina znikła. Błąkał się po świecie pod formą człowieka, bo tak było mu łatwiej. Pracował tu i tam, zarabiał...Ale znudziło mu się życie jako prawilna osoba. Zaczął buntownicze życie. Chodził na imprezy, balował, upijał się...Mieszkał pod postacią psa w jakiejś starej szopie. Wreszcie ruszył z miejsca. Znalazł sforę, w której jak się okazało są tacy sami odmieńcy jak on. Przyjęto go, i do tej pory tu mieszka.

czwartek, 23 lutego 2017

Od Barril de Oro - CD opowiadania Kalipso

    Przechadzałam się właśnie w pobliżu gdy usłyszałam krzyk dziewczyny. Kalipso. Szybko wybiegłam zza drzew i stanęłam przed nią wyprężona. Po chwili od razu się rozluźniłam splatając ręce przy piersi.
- Spokojnie. - zaśmiałam się kiwając głową.
- Przepraszam. - podrapała się na głową. - Jestem bardzo wyczulona na takie odgłosy.
- Rozumiem. Mam podobnie. - zbliżyłam się do niej wyrywając z ręki notes. - Co tam masz? - zapytałam.
- Nic ciekawego. - nawet nie próbowała mi go odebrać. - Szukam paru roślin z obrazków.
- No co ty. - popatrzyłam na nią z niedowierzaniem. - Odkryłaś nam tyle terenów i  żadna z tych roślin nie rzuciła ci się w oczy?
- Nie zwracałam na to uwagi. - zaśmiała się.
- A ja owszem. - oddałam jej notes. - Chodź.
     Zaprowadziłam ją do ogrodów botanicznych, które mieściły się poza terenami stada. Było tam sporo roślinności. Kali na pewno znajdzie tu coś czego szukała. Przysiadłam na wysokim kamieniu i podciągnęłam kolana pod samą brodę.
- Idź szukać. - machnęłam do niej ręką już jak była daleko. - Poczekam tu.
- Niedługo wracam. - odkrzyknęła i zniknęła mi z oczu.
Zarzuciłam sobie czerwony kaptur na głowę. Wyciągnęłam z torby duży zeszyt a także ołówek. Położyłam zeszyt na kolanach po czym zaczęłam kreślić na nim coś ołówkiem. Z początku nie miałam pojęcia co chcę uzyskać tymi liniami. Jakie kształty. Zrezygnowana spojrzałam przed siebie z grymasem na twarzy. Wtem ujrzałam to coś. To coś co zechciałam uchwycić na moim rysunku. Wielki jeleń, który skrył się za drzewem. Poroże miał tak ogromne i powykręcane w różnych kierunkach że aż podskoczyłam z zachwytu. Najszybciej jak mogłam rysowałam jelenia na jednej z kartek. Mój wzrok latał od jelenia do zeszytu. W końcu, cała spocona, spojrzałam zadowolona na rysunek. Zwierzę wyglądało tak samo jak to za drzewem. Zdążyłam ostatni raz zerknąć na pięknego jelenia kiedy zwiał w popłochu. Byłam z siebie zadowolona. Poczułam na karku czyjś oddech.
- Podoba ci się? - zapytałam.
- Bardzo! - krzyknęła Kalipso po czym usiadła obok mnie. - Patrz co znalazłam. - pokazała mi dłonie pełne kolorowych i pachnących kwiatów.

Kalipso? Z weną słabo ale może być chyba XD

piątek, 17 lutego 2017

Od Akiry - CD opowiadania Immortal

Akira pochylił się lekko do przodu i szybko zweryfikował sytuację jaka przed chwilą miała miejsce. Jeszcze niedawno mijająca go dziewczyna, teraz leży na ziemi, z nogą wśród korzeni. Chłopak przykucną, kładąc jedną rękę na kolanie, drugą podtrzymując podbródek. Próbując zachować równowagę, klękną na obydwa kolana i pogładził konar. Westchnął cicho i położył drugą rękę. Nie miał pojęcia czy na odgięcie drzewa będzie miał wystarczając siły. Zawsze trzeba próbować. Uśmiechnął się w stronę dziewczyny, jednak ta nie zarejestrowała tego, ponieważ jej wzrok skupiał się na nodze. Akira złapał obydwiema rękoma za jedną część 'pułapki', po czym mocno pociągną. Czuł, że konar w jakimiś minimalnym stopniu odgiął się, jednak było to za mało, aby ciemnowłosa mogła spokojnie wyjąć kończynę. Zacisnął zęby, złapał mocno i ponowił swoją pracę. Tym razem dała ona wymarzony przez niego skutek. Inaczej, Akira, posiadałby wyrzuty sumienia, które wielkością przypominałyby morze lub ocean. Dziewczyna zwinnie wyjęła kończynę, rękoma odsuwając się do tyłu. Blondyn podparł swoje ciało rękoma, a głowę uniósł ku górze, uśmiechając się lekko. Zaraz jednak podniósł się i staną obok ciemnowłosej. Położył delikatnie rękę na jej ramieniu, by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Zawołać lekarz? - zapytał spokojnie, patrząc jak dziewczyna, podpierając się rękoma, usiłuję wstać. Skutek tego jest tyko jeden, znów upada, by zaraz znów próbować wstać. Akira westchnął i kucnął, łapiąc jej rękę, założył ją sobie na barki, pomagając ciemnowłosej wstać.
- Masz szczęście, że jesteśmy niedaleko wioski - powiedział, zaczynając powoli iść, dostosowując swój krok, do kroku towarzyszki.
- Tak - cicha odpowiedź, przez zęby uświadomiła chłopaka, że nie mogą marnować chwili, na durnoty. Po przejściu kilku metrów, Akira, zrozumiał, że jak tak dalej pójdzie, to ciemnowłosej zagoi się noga, niż oni znają się u Kali. Westchnął i przystaną. Nie miał pojęcia, czy jego chude jak patyki nóżki na to pozwolą.Uśmiechnął się niezręcznie i ręką podrapał się z tyłu głowy. Szybko odwrócił się tyłem, lekko pochylił, rękoma opierając się o kolana, po czym obrócił głowę w lewo, kątem oka rejestrując poczynania dziewczyny. Ta delikatnie przechyliła głowę, luzując lekko zmarszczone brwi.
- Nie mamy czasu, siadaj - westchnął. Ciemnowłosa położyła mu rękę na plecach. Akira miał nadzieję, że dziewczyna nie pomyślała o nim jak o jakimś pedofilu, który chce robić sprośne rzeczy na otwartej przestrzeni.
Dziewczyna usadowiła się na plecach Akira, a ten wyprostował się, próbując złapać równowagę. Czuł, że długo tak nie da rady, więc od razu zaczął iść szybkim krokiem w stronę Kalipso.

Immortal? Meh, brak pomysłu trochę.

czwartek, 16 lutego 2017

Od Kalipso

Z największym spokojem przechodziłam przez dzielnice miasta ( w formie ludzkiej ). Nie spodziewałam się jakiejś niespodzianki ponieważ droga była mi dobrze znana. W pewnym momencie po mojej lewej stronie zauważyłam hycla, dosłownie w ostatniej chwili powstrzymałam się przed transformacją w suczkę.
- Spokojnie, tu jest dużo ludzi... Zdecydowanie za dużo, a cel jest tak blisko! - szepnęłam. Spojrzałam podejrzliwie na gościa i zniknęłam za rogiem. Moim oczom ukazał się duży dwupiętrowy budynek - biblioteka miejska.
Dokładnie tydzień temu udało mi się zarobić małą sumę pieniędzy, po pewnym namyśle postanowiłam kupić sobie kartę biblioteczną. Śmieszne jest to, że według niej:
- nazywam się Katarzyna Kowalska ( śmiechu warte...);
- mieszkam na niezbudowanym osiedlu;
- mój numer telefonu to numer Telepizzy.
Bibliotekarki nie wymagały dowodu itp. ale według mnie powinny chociaż coś zauważyć, nieważne...
Przeszłam przez pierwszą salę kierując się do pewnego stojaka z książkami w dziale medycyny, delikatnie przejechałam palcami po grzbietach książek. Było tu wiele nudnych tomów, ale dzięki temu można było odczuwać większą radość znajdując jakieś naprawdę ciekawe dzieło. Tym razem wpadła mi w oko gruba księga pt.: "Encyklopedia roślin i ich zastosowania". Przejrzałam kilka już pożółkłych stron, już po pięciu minutach zdałam sobie sprawę ile przydatnej wiedzy ona posiada. Podeszłam do lady, bibliotekarka spojrzała na mnie ze zdziwieniem i poprosiła o kartę biblioteczną. I już po kilku minutach maszerowałam w stronę lady.
***
Położyłam opasłe tomisko na podniszczone biurko i zabrałam się do czytania. Już pod wieczór postanowiłam, że następnego dnia pójdę da poszukiwanie niektórych leczniczych roślin, przerysowałam te najciekawsze i położyłam się do łóżka. Razem z pierwszym promieniem słońca zerwałam się z posłania, wzięłam plecak i ruszyłam w drogę, lecz już na pierwszym kilometrze zdałam sobie sprawę, że jestem obserwowana.
- Wiem, że tu jesteś! - krzyknęłam. Minutę później zobaczyłam postać dosyć dobrze znanej mi z widzenia przywódczyni sfory - Barril de Oro.


Barril de Oro?

środa, 15 lutego 2017

Od Barril de Oro - CD opowiadania Immortal

   Spojrzałam na dziewczynę pytającym wzrokiem. Ona zrobiła zawadiacki uśmieszek i zdejmując pelerynę zmieniła się w suke. Zręcznie złapałam w ręce kawałek materiału i zarzuciłam z powrotem na siebie.
- No dalej Barr. - już używa zdrobnienia. No cóż. Machnęła łapką znacząco wskazując na to bym również zmieniła postać.
Przewróciłam oczami i zrobiłam to. Skórę pokryła biało-szara sierść a zamiast stać na dwóch nogach, stałam na czterech silnych łapach. Wyszczerzyłam sympatycznie kiełki i pozwoliłam Imm wyznaczyć drogę. Większość terenów znała już po częściowym oprowadzeniu. Prowadziła mnie gdzie ją dusza poniesie. Na to przynajmniej wyglądało. Co chwila zmieniała kierunek skręcając za drzewem w lewo lub w prawo. To krążenie w kółko bez celowo było dla mnie stratą czasu.
- Chciałaś zrobić coś szalonego, nie? - zapytałam w końcu siadając na cztery litery.
- No tak. - zatrzymała się w końcu.
- Może w inny sposób zrobimy to COŚ. - mruknęłam. - To co teraz robimy nazywa się bardziej szukaniem jakiegokolwiek śladu szaleństwa.
Immortal spojrzała na mnie zdziwiona i uchyliła wargi by coś powiedzieć lecz szybko się wtrąciłam.
- Nie ważne. Jedyne miejsce gdzie może być zabawnie jest po drugiej stronie lasu. - wzruszyłam ramionami. - Idziesz?
Suka szybko pokiwała łbem i ruszyła za mną.
   Niedługo po tym stałyśmy już na sporym wzgórzu, który prowadził do przepaści. Nie zupełnie była to przepaść. Na samym dole znajdowało się głębokie jezioro, do którego zawsze stąd skakałam. Położyłam torebkę i pelerynę na ziemi. Stanęłam na krawędzi i jeszcze przez chwilę pozwoliłam wietrze zabawić się moją sierścią. Cofnęłam się aby wziąć rozbieg i skoczyłam. Przez chwilę czułam jakbym szybowała. Następnie zaczęłam spadać. Gdy zanurzyłam się w wodzie byłam już rudą, nagą dziewczyną. Przyłożyłam ręce do ust po to by mój głos wydobył się głośniej.
- No dalej Imm! - zaśmiałam się.
- Zrobię to lepiej! - parsknęła JUŻ dziewczyna gdy nabierała rozpędu. Kilka sekund i woda rozpluskiwała się wokół mnie. Otarłam rękoma oczy z wody i zaczęłam szukać dziewczyny. Nigdzie jej nie widziałam. Nagle coś pociągnęło mnie ku dnu. Otworzyłam oczy żeby zbadać sytuację. Byłam pod wodą a za nogi trzymała mnie rozbawiona dziewczyna.

Immortal? Ziro weny :<

Od Kalipso - CD opowiadania Akiry

Przez dźwięk alarmu można było ogłuchnąć, ale na szczęście udało mi się usłyszeć jak tamten chłopak mówi:
- Bierzmy szybko, nie zapominając o naszych rzeczach - i wskazując ręką na torbę.
Wchodząc do wnętrza sklepu nagle zdałam sobie z czegoś sprawę.
- Kamery! - przyznam, że wręcz wykrzyczałam te słowa.
- Co?!
- Jeśli stać ich na alarm, to powinni mieć też kamerę...
- No, w sumie
Przez krótką chwilę oglądaliśmy sufit sklepu, na szczęście żadna kamera nie była odwrócona w naszą stronę. Wiedziałam, że policja już jest w drodze, więc musiałam się pośpieszyć.
Zastanowiłam się poważnie, a moje spojrzenie padło na rozbite szkło leżące wokół. Miałam już pomysł.
- Powtórzysz swoje imię? - powiedziałam by rozładować milczenie i bardziej taktownie przedstawić swoją sugestie.
- Akira, ale sądzę, że powinniśmy zająć się kradzieżą...
- Mam pomysł, jest dosyć amatorski ( nawet bardzo ), ale na dzień dzisiejszy powinien starczyć - szybko spojrzałam w głąb ulicy sprawdzając czy nie ma policji - więc tak: jedna osoba kradnie, podczas, gdy druga zniszczy jakoś większość kamer - spojrzałam się na Akirę a on potwierdził gestem, że może być.
- To kto co robi? - zapytałam się na koniec. Chłopak spojrzał na kamery i kiwnął głową pokazując czym się zajmie, podczas gdy ja po ruszyłam w stronę półek. Wiedziałam, że muszę się pośpieszyć, ale przyznam, że patrząc na niektóre ubrania zatrzymywałam się by przyjrzeć im się dokładniej ( z jakiego materiału i takie tam). Gdy torba była już wypełniona na maksa usłyszałam głos Akiry.
- Policja jedzie!!!
- Już?! - chciałam się poruszyć, ale byłam zbyt zamurowana, żeby poruszyć choć jedną z czterech łap.


<Akira?>