Immortal nie wiedziała do końca, jak
się zachować. Jej początkowy wybuch entuzjazmu przeczył obrazowi zazwyczaj
opanowanej pół wilczycy, co trochę ją peszyło. Mimo to, dawno nie czuła się tak
rozluźniona w czyimś towarzystwie. Czuła dziwną sympatię do tej nieco zbyt
energicznej, rudej dziewczyny, która szła obok niej i beztrosko opowiadała o
każdym z terenów stada. Aktualnie znajdowały się w części mieszkalnej, czyli
Miasteczku. Otaczał je rząd nieco podniszczonych domków, jednak w porównaniu z
tymi, w których Immortal była zmuszona kiedyś mieszkać, wyglądały całkiem
znośnie.
— Możesz sobie wybrać jeden z nich —
powiedziała zachęcająco Barril de Oro — a od dzisiaj będzie to twój dom.
Immortal kiwnęła głową, powoli
wchodząc do pierwszego domku z brzegu. Wyglądał dość klasycznie. Kilka pokoi, w
tym między innymi sypialnia, toaleta i kuchnia. Większość sprzętów zapewne nie
działała, co jednak nie przeszkadzało dziewczynie. Przez tyle lat żyła na
odludziu, bez żadnych luksusów, że brak działającej kuchenki czy umywalki nie
sprawiał jej problemu. Szczerze mówiąc, prościej było jej polować w psiej
postaci, więc na razie w ogóle nie potrzebowała sprzętów kuchennych.
— Może być ten — oceniła Immortal,
przechodząc wzdłuż korytarza i zaglądając do innych pokoi.
— Nie chcesz
obejrzeć innych domków? — Barril uniosła brwi.
— Nie muszę.
Ale... — zawahała się — chciałabym zrobić coś innego — dokończyła z dziwnym
błyskiem w oku.
— To znaczy? —
Przywódczyni od razu się rozpogodziła.
— Coś szalonego.
Barril? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz