Spojrzałam na Barril de Oro oczekując jakiejś większej reakcji, ale chyba ona oczekiwała czegoś takiego ode mnie. Pomyślałam chwilkę żeby wpaść na jakiś pomysł, ale wpadłam na... drzewo.
- Stało się coś?! - alfa wstała z kamienia, ale widząc, że u mnie wszystko w porządku zapytała - Czemu wpadłaś na drzewo, chyba ci niczym nie zawiniło?
- Hmm, błędem tej rośliny było to, że nie zeszła mi z drogi - uśmiechnęłam się, ale wiedząc, że nie potrafię mówić kawałów, jak najszybciej zmieniłam temat.
- Muszę sprawdzić, czy może ktoś na mnie w klinice potrzebuje - powiedziałam przepraszającym tonem.
- Oki... - odpowiedziała alfa i usiadła z powrotem na kamieniu, pomyślałam, że trochę głupio z tym wszystkim wyszło, ale tego co powiedziałam nie cofnę. Szłam powoli z naręczem roślin w ręku, ale nagle usłyszałam jakieś niepokojące wycie. Wilki, tutaj? To trochę niepokojące... Ale oprócz 'wyjców' usłyszałam też wyraźne dźwięki polowania. Przez chwilę bałam się też o Barril, ale te wilki pewnie polują dla mięsa - pewnie jakaś zwierzyna uciekła im na nasze tereny... Niedawno mieliśmy o tym posiedzenie. Nagle obok mnie przebiegły dwa duże basiory które niosły... jakąś paczkę, no i dorodnego zająca.
- Co wy tu robicie?! - zapytałam się ich.
- My pokojowo, mamy przesyłkę do przywódczyni Herd Dogs of Dreams - wydyszał jeden.
- A to? - tu wskazałam na na szaraka.
- Był po drodze... ale nie ważne.
- Wiemy, że jesteś z tej sfory ( a trudno jest się nie domyśleć ), czy wiesz gdzie jest alfa? - zapytał drugi widząc zakłopotanie towarzysza. Przez chwilę nie miałam pojęcia co robić, ale w końcu postanowiłam zaprowadzić ich do Barril. Posłańcy byli dosyć niespokojni, ale szli za mną. Po pięciu minutach zauważyłam przywódczynie, podeszłam do niej i powiedziałam co się stało.
Barril de Oro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz